Redakcja Mój Ogrodnik:
Który produkt ekologiczny jest Pani ulubionym i dlaczego?
Agnieszka Garbolińska, Natura Rzeczy:
Mam wiele takich ulubionych produktów ekologicznych. Na pewno pomidory - zawsze byłam miłośniczką pomidorów - a te ekologiczne są po prostu przepyszne, soczyste i pachnące, takie jak od mojej babci ze szklarni pamiętam. Po drugie jaja - dla mnie muszą być ekologiczne, innych nie uznaję. Chodzi głównie o względy etyczne, nie chcę wspierać przemysłowej hodowli, w której nieistotne jest cierpienie zwierząt tylko zysk za wszelką cenę. Na koniec dodam kakao - to mój przysmak, mam słabość do czekolady ;) Wybieram kakao ekologiczne oraz Fair Trade, bo oba nurty: rolnictwo ekologiczne i Sprawiedliwy Handel mają dla mnie duże znaczenie.
Redakcja Mój Ogrodnik:
Natura Rzeczy - skąd pomysł, dlaczego fair trade i ekologia?
Agnieszka Garbolińska:
Zainteresowanie ekologią wyniosłam z domu. Mama wegetarianka zaszczepiła mi szacunek do zwierząt i ogólnie do przyrody, a także przekonanie, że naturalne jedzenie jest najzdrowsze. Z wykształcenia jestem etnologiem. Zainteresowanie kulturą i jakością życia w różnych częściach świata spowodowało, że dostrzegłam jak nierówne są międzynarodowe stosunki handlowe, i że trzeba działać na rzecz uczciwego traktowania pracy ludzi z ubogich krajów południa świata. Uważam, że świadoma konsumpcja jest sposobem na wiele lokalnych i globalnych problemów. Po urodzeniu córki szukałam pracy i trafiłam do Natury Rzeczy. W Naturze Rzeczy zajmuję się promocją i robię to z przekonaniem :)
Redakcja Mój Ogrodnik:
Co jest ważniejsze merytorycznie: ekologia czy Fair Trade?
Agnieszka Garbolińska:
Misja Natury Rzeczy to: "etycznie i ekologicznie" czyli jedno i drugie. Pierwszym impulsem był Fair Trade i współpraca z Oxfam Fairtrade, od tego się zaczęło. Naturalną konsekwencją stał się wybór produktów ekologicznych do naszej oferty. Łączymy ideę poszanowania dla ludzkiej pracy z dbałością o środowisko naturalne. W końcu produkcja w zgodzie z ekologią i Fair Trade służy całym społecznościom. Nieskażona gleba gwarantuje rolnikom plony lepszej jakości. Premia fair trade pozwala im inwestować w maszyny do przetwórstwa i w poprawę infrastruktury, np. budowę szkoły. A my, konsumenci w Europie, zyskujemy wysokiej jakości produkt i satysfakcję.
Redakcja Mój Ogrodnik:
Jaki jest polski konsument produktów z asortymentu Natury Rzeczy?
Agnieszka Garbolińska:
Polscy konsumenci częściej rozpoznają certyfikat ekologiczny niż certyfikat Fair Trade. Niemniej klienci sklepów ekologicznych (gdzie dostarczamy nasze produkty) są bardziej świadomi i znają oba systemy certyfikacji. Według badań 10% Polaków rozpoznaje logo FT, a według badania internetowego - już co 4 internauta zna FT. W Europie Zachodniej te wyniki sięgają 70% i więcej. Konsumenci naszych produktów to często osoby o wysokiej świadomości ekologicznej, a zarazem koneserzy ciekawych smaków z różnych zakątków świata. Prawdziwi smakosze kawy i herbaty, którzy szukają produktów dobrej jakości - a niekoniecznie najtańszych na rynku. Dodam, że nasz asortyment pod względem cen jest porównywalny z produktami konwencjonalnymi - tymi z wyższej półki.
Redakcja Mój Ogrodnik:
A skąd pochodzą Wasze produkty?
Agnieszka Garbolińska:
Większość naszej oferty stanowią produkty Oxfam Fairtrade. Jest to belgijska spółdzielnia produkcyjno-handlowa, założona i kontrolowana przez przedstawicieli Oxfam Wereldwinkels (organizacji non-profit zajmującej się projektami pomocowymi dla wybranych społeczności Globalnego Południa). Oxfam Fairtrade sprowadza surowce: cukier, kakao, kawę, ryż, herbatę, miód i inne, z krajów południa, przetwarza je i sprzedaje w Europie. Belgijski Oxfam Wereldwinkels jest jedną z 14 organizacji pod wspólnym szyldem na świecie (w Polsce akurat nie ma Oxfamu, jest PAH). Organizacje te prowadzą działania charytatywne nakierowane głównie na zwalczanie ubóstwa w tzw. Trzecim Świecie. Z tego właśnie wyrasta ruch fair trade i mamy zaszczyt reprezentować tak zasłużonego partnera w Polsce.
Poza tym sprzedajemy herbaty Touch Organic z Chin oraz czekolady Zotter z Austrii. Do tego dochodzi kawa Jamao z Republiki Dominikamy, palona w toskańskiej palarni Caffe River oraz ostatnio Numi Tea. A surowce, z których wyprodukowane są np. soki, czekolada czy przekąski pochodzą jeszcze z wielu wielu innych krajów, tak że nie sposób wszystkich wymienić!
Redakcja Mój Ogrodnik:
Mobilna kawa - o co chodzi?
Agnieszka Garbolińska:
Chodzi o działalność gastronomiczną Natury Rzeczy. Posiadamy tzw. mobilną kawiarnię z profesjonalnym ekspresem ciśnieniowym, obsługiwaną przez baristów, z którą jeździmy na różne festiwale, targi, konferencje i serwujemy naszą kawę BIO i Fair Trade. Działalność cateringowa jest uzupełnieniem sprzedaży produktów do sklepów. A ponadto, od początku 2011 prowadzimy Ethno Cafe Bily Konicek przy ul. Kredytowej 1 w Warszawie (w budynku Muzeum Etnograficznego). Zapraszam oczywiście do naszej kawiarni na pyszną kawę Jamao...
Redakcja Mój Ogrodnik:
Gdy nie ma Pani pod ręką produktów certyfikowanych, co wybiera Pani jako mniejsze zło?
Agnieszka Garbolińska:
Z reguły są to warzywa, owoce, chleb, masło i oczywiście kasze, soczewica czy makaron. Czyli podstawowe produkty codziennego użytku. Nie są dostępne w wersji BIO w mojej okolicy, więc decyduję się na konwencjonalne, gdy nie mam czasu jechać gdzieś dalej. Ale nawet wtedy wybieram tylko małych lokalnych producentów, których reputacja jest mi znana. Jednak jak tylko mogę jeżdże po produkty ekologiczne np. na Otwarte Wrota, kiermasz rolników Ekologicznych z Ekolandu, co miesiąc w Otwocku.
Redakcja Mój Ogrodnik:
Czy praca w biznesie ekologicznym zmienia coś w "normalnym" życiu człowieka?
Agnieszka Garbolińska:
Moja praca tutaj jest ciekawa i różnorodna. Na pewno nie jest monotonna. Ekologia jest biznesem wciąż w miarę niszowym, gdzie wiele osób można poznać osobiście np. na targach branżowych. Ja cenię sobie zgodność tej pracy z moimi poglądami. Nie mogłabym sprzedawać wszystko jedno czego np. odkurzaczy czy telewizorów (chyba że były by ekologiczne i etyczne!). Po prostu w pracy kieruję się misją, że to co robię służy dobru Planety. Często jestem edukatorką i muszę tłumaczyć, czym jest produkt ekologiczny albo sprawiedliwy - bo wciąż wiele osób podchodzi do tego nieufnie. Jak coś nie jest reklamowane w TV i jest trochę droższe - to podejrzewają oszustwo. Czasem muszę sama przewieźć towar albo poprowadzić degustację w weekend. Więc jest to praca, w której liczy się entuzjazm i zaangażowanie.
Dziękujemy za rozmowę i gratulujemy takiego podejścia,
Katarzyna Dulko
Redakcja Mój Ogrodnik
Więcej o Naturze Rzeczy pod linkiem:
Sklep Natura Rzeczy